Krótka historia o długiej miłości
Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze
Wydawnictwo - Znak
Data wydania - 12.02.2018
Liczba stron - 192
Kategoria - literatura faktu
Moja ocena - Polecam
„Cóż za radość szalona – otrzymałem dwa listy od Ciebie.
Dwa nowe strumienie otuchy…”.
„Krótka historia o długiej miłości”
Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze to niezbity dowód
na to, że najwspanialsze i najbardziej niesamowite historie pisze samo życie.
Muszę przyznać, że mi samej wciąż trudno uwierzyć w to, że ta miłość wydarzyła
się naprawdę.
Prezentowana
książka opowiada historię niesamowitej miłości Wiesławy Pajdak i Jerzego Śmiechowskiego. Ona była łączniczką, on
żołnierzem Polski Podziemnej. Za swoją działalność niepodległościową po II
wojnie światowej zostali osądzeni i skazani na wiele lat stalinowskiego więzienia.
Wylądowali w sąsiednich celach. Początkowo rozmawiali ze sobą za pomocą
alfabetu Morse’a, używając do tego knykci i kawałków metalu. Mała chciała w ten
sposób zdobyć jakieś informacje o świecie zewnętrznym. Szybko jednak odnalazła
za ścianą swoją wielką miłość. Bowiem Mała i Ju mimo dzielących ich ścian i
krat zakochali się w sobie. Gdy ich rozdzielono na dobre, pisali do siebie
listy. Bezpośrednio, lub poprzez ojca Ju. Pierwszy raz zobaczyli się– bez krat
i innych odgrodzeń – dopiero na swoim ślubie.
Miłość. Najtrudniejsze do opisania uczucie. Czasem przychodzi nie wiadomo kiedy, ani skąd. Czasem łączy na chwilę, czasem na całe życie. Tak też było i w tym przypadku. Ponieważ Mała i Ju, mimo przeciwności losu, byli ze sobą do końca życia. Ich najpiękniejsze lata, odebrało im więzienie, straszliwe warunki, okropne czasy. Dzięki tej miłości, nie były to jednak dla nich lata do końca stracone. Dzięki tej miłości przetrwali tortury stalinowskiego terroru.
„Krótka
historia o długiej miłości” to trudna, miejscami trochę drastyczna i depresyjna
książka. Przede wszystkim jednak jest to piękna, wzruszająca, mądra, dająca
nieopisaną nadzieję historia, którą wymyśliło życie.
Angelika
Kuźniak i Ewelina Korpacz-Oboładze w swojej publikacji oddały
decydujący głos państwu Śmiechowskim
i ich niesamowitej historii. Dzięki temu autorkom udało się uchwycić i opisać
wszystkie trudne i najpiękniejsze emocje, które targały tą niesamowitą parą. Przyznam,
że i mi udzielał się ich lęk, niepewność, strach, beznadzieja, przeplatana
wielką, niezachwianą miłością, pewnością, wiarą i nadzieją.
Publikacja, sama w sobie jest niewielka, szybko się ją
czyta. Za to będzie się o niej pamiętać długo. A na pewno ja będę ją długo
wspominała. W końcu to opowieść o miłości, która zrodziła się w sposób
wyjątkowy i przetrwała mimo przeciwności losu. Miłość Małej i Ju bowiem nie
tylko przetrwała, ale również zwyciężyła stalinowskie więzienie, dając
świadectwo swojej siły.
Zastanawiam się jedynie czy słusznym było
zamieszczanie w tak niewielkiej publikacji wszystkich tych listów które
przesyłali między sobą Mała i Ju. Oczywiście rozumiem ich wagę i wartość jaką
stanowią szczególnie dla ich autorów. Jednak przy 192 stronach zawierających
również fotografie, kalendarium te listy zdają się zlewać w jeden, ten sam.
Tak czy inaczej gorąco polecam Wam tę niewielką, ale o
bogatej treści książkę o miłości w mrocznych czasach, której nic nie jest w
stanie pokonać. Nawet stalinowskie więzienie. Nawet to, że para się nie
widziała, przez wiele lat. To niezwykle poruszająca, romantyczna i niesamowita
historia warta poznania.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie
dziękuję wydawnictwu Znak